Kosmetyczna sobota: Kosmetyki do opalania

Komentarze (22) | 22 sie 2015
Lato i upały w tym roku mamy praktycznie już za sobą, dlatego chciałam poświęcić krótki wpis kosmetykom do opalania, które sprawdziły się u mnie w tym roku. Do tej pory najczęściej używałam kosmetyki łatwo dostępnych w każdej drogerii czyli marek takich jak Soraya, Nivea, Ziaja Dax itp. W tym roku zaszła zmiana, która się opłaciła bo po raz pierwszy sięgnęłam po dermokosmetyki czyli w tym wypadku firmę Nuxe. 



Z opalaniem mam takie szczęście, że posiadam fototyp 4 i praktycznie nigdy nie miałam poparzeń słonecznych. Opaleniznę łapię szybko i od razu na kolor brązowy, dlatego zazwyczaj sięgam po kosmetyki z niskim faktorem. Wyjątkiem były styczniowe wakacje w Egipcie gdzie dostałam wysypki od słońca i momentami miałam wrażenie, że nawet 30 jest za słaba. 

Nuxe Sun Tanning oil SPF 10 - to dermokosmetyk z najniższą ochroną jaki mają w Superpharm, Jest w formie olejku, co było dla mnie ważne i pięknie pachnie. Podczas wakacji w Grecji sprawdził się rewelacyjnie, nawilżał na długo i mimo długich godzin spędzonych na leżaku, nie zauważyłam. żadnego wysuszenia skóry, do czego jednak byłam przyzwyczajona. Opalenizna była piękna i brązowa a skóra, mimo długich godzin spędzonych na słońcu nie zeszła.  Myślę że różnica w jakości pomiędzy tym produktem, a "zwykłymi" jest na tyle duża, że warto w niego zainwestować - na promocji opakowanie 150 ml kosztowało mnie około 60 zł. 

SPF 6 SPRAY GEL BRONZER - czyli przyśpieszacz opalania z bronzerem, który można używać zarówno na słońcu jak i w solarium, W tym roku cała seria Australian Gold była dostępna w Rossmanie. Nad zakupem tego produktu zastanawiałam się długo, aż w końcu zdecydowałam się tuż przed samym wyjazdem do Grecji. Zauważyłam ze w sieci jest bardzo mało opinii na jego temat, dlatego sama napiszę kilka słów. Produkt na pewno działa zgodnie z opisem, bo w zaledwie 4 dni uzyskałam niemal finalną opaleniznę. W późniejszych dniach nie zauważyłam już jego działania, mimo że nogi smarowałam do samego końca. Na pewno ma minusa za zapach bo jest słodki i bardzo mdlący. Myślę że to idealny produkt dla pań, które lubią być mocno opalone, a poopalać się mają okazję np tylko raz w tygodniu. Na dłuższe wakacje raczej nie ma sensu go brać i ze względu na wysoką cenę ( 69 zł ) raczej nie zdecydowałabym się na ponowny zakup.

OCHRONA ZNAMION/TATUAŻY/UST/MIEJSC WRAŻLIWYCH

W tym roku na moim przedramieniu pojawił się pierwszy tatuaż (możecie zobaczyć go tutaj) dlatego podczas opalania, musiałam szczególnie na to miejsce uważać. Podczas pierwszych 3 tygodni od zrobienia, kiedy wszystko jeszcze się goi, powinno się w ogóle unikać słońca oraz wysokich temperatur (np sauny). Później smarować go produktami z jak najwyższymi filtrami. Specjalnie w tym celu kupiłam sztyfty z filtrem 50 SPF, które są bardzo łatwe w użyciu. Ogólnie takie produkty są ciężko dostępne i w aptekach może ich nie być. Sama nastawiałam się na zakup Iwostin Solecrin ale nigdzie już go nie było. W Superpharmie znalazłam tylko La Roche Posay i Uriage wybrałam pierwszy, później na zapas kupiłam jeszcze Australian Gold. Ciężko ocenić ich działanie, ale wbrew pozorom są bardzo wydajne - przez całe lato zużyłam tylko 1/4 opakowania.



NAJLEPSZY BALSAM PO OPALANIU

W tym roku również trafił w moje ręce jeden bardzo dobry balsam po opalaniu. Chodzi o Bioderma Photoderm Apres-Solei. Kupiłam go pod wpływem impulsu. Jest delikatnie perfumowany, zawiera alantoinę i nadaje się do skóry delikatnej i wrażliwej. Można go stosować również na twarz. Zawsze ciężko było mi znaleźć balsam do ciała, który bardzo dobrze nawilża. Ten właśnie taki jest i pewnie będę używała go również do codziennej pielęgnacji dopóki mi się nie skończy.

Pozdrawiam