Kosmetyczna sobota - bańki chińskie, kosmetyki z Rossmana oraz ShinyBox

Komentarze (40) | 25 maj 2013
Dzisiaj mam dla was bardziej obszerny post z kategorii: kosmetyczna sobota. Miałam go napisać w podróży, ale jadąc samochodem byłam w stanie tylko obrobić zdjęcia. Zacznę może od baniek chińskich które kupiłam w czwartek. 

W poniedziałek po konferencji prasowej Nivea zostałyśmy zaproszone (blogerki) do Spa. Podczas godzinnego masażu zdążyłam porozmawiać z panią masażystką o masażu antycellulitowym. Poleciła mi chińskie bańki, mimo moich problemów z naczynkami. Według jej zaleceń okolice ud mam masować delikatnie i obserwować czy pajączków nie pojawia się więcej. Jeżeli tak - stosować tylko na brzuch i boki. Później zademonstrowała mi całą czynność używając tej największej bańki. 

W czwartek w aptece kupiłam swoje opakowanie chińskich baniek. W aptece zapłaciłam za 4 szt 23 zł (taniej niż na allegro). Gumowe i niebieskie - czyli dokładnie te co chciałam. Do tej pory użyłam ich już parę razy pod prysznicem. Do masażu niezbędny jest olejek - obecnie używam antycellulitowego Q10 Nivea. Cały zabieg jest banalnie prosty - przyciskamy górę bańki, przykładamy do skóry, puszczamy - pozwalamy jej zassać trochę skóry. Później przesuwamy ją kolistymi ruchami w okolicach: ud, pośladków, boczków i brzucha. Radzę uważać na wewnętrzną stronę ud. Cała czynność nie jest ani przyjemna ani bolesna. Na następny dzień miałam kilka drobnych siniaków, ale to dla mnie norma - mam do nich skłonność, z resztą po poniedziałkowym masażu klasycznym też miałam. Po masowaniu nakładam na skórę krem antycellulitowy. Na efekty trzeba będzie trochę poczekać. W ulotce dołączonej do opakowania przeczytałam że bański mają jeszcze szereg innych właściwości:  zobaczymy może kiedyś przydadzą mi się również w innym celu 

Chińskie bańki do masażu: 


***

Promocja Rossmanowa -40%

Nie wiem czy słyszałyście, ale do 29 maja w Rossmanie znów jest promocja -40% na kolorówkę, i tym razem również na kosmetyki do pielęgnacji twarzy. podoba oferta z tego co pamiętam była pół roku temu. Tym razem również postanowiłam skorzystać z oferty:


Mój numer jeden czyli : Dwufazowy płyn do demakijażu z Ziaji x2


Lakiery Manhattan - kupiłam skuszona recenzjami na innych blogach. Nie żałuje bo okazały się rewelacyjne: są duże, szybko wysychają i kryją już przy jednej warstwie. W promocji kosztowały mnie 6,60zł/szt


Utwardzacz i przyśpieszacz z Lovely kupuję z przyzwyczajenia. Pamiętam jak kiedyś chodziłam po nie manikiurzystce do Rossmana gdy miałam praktyki w salonie fryzjerskim. Używała je przy Tipsach za 180 zł - ale to było dawno. Wtedy hologramy na paznokciach to było wow :) + metaliczny lakier Miss Sporty - spodobał mi się kolor ale lakier w ogóle nie kryje. 


Maseczki Ziaja, Peelingi Perfecta - przy tej promocji wychodziły poniżej 1 zł


Tusz Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic  Mascara - na początku podkradałam go kuzynce, teraz sama  go kupiłam. Jeden z lepszych jakie miałam. Wiele blogerek zachwycało się żółtym tuszem Curling Pump Up Lovely - to jest dokładnie to samo. Szczoteczki są identyczne, kolor opakowania również. 


***




Niedawno otrzymałam również najnowszy ShinyBox. Jestem z niego bardzo zadowolona, mimo że w pudełku nie było ani jednego pełnowymiarowego produktu. Najfajniejsza rzecz to według mnie peeling cukrowy z Organique, miniatura to 100 ml - 1/2 opakowania które możemy odnaleźć w sklepach. 




Wewnątrz pudełka znajdowały się również małe wersje Biosilków ( szampon, odżywka) zamkniętych w transparentnej kosmetyczce. Mini - lakier do włosów Goldwell oraz woreczek z próbkami kremów. 


Wszystko świetnie przydało mi się podczas ostatniego pobytu w Warszawie. W kosmetyczce zamieściło mi się również kilka innych rzeczy. Całość schowałam do szafki - w najbliższym czasie się przyda bo znów czeka mnie kilka wyjazdów. 




Pozdrawiam :)