Egipt cz 2 - Hotel

Komentarze (20) | 24 sty 2013
Witam
Podczas wyboru odpowiedniej oferty mieliśmy duży problem z hotelem. Mi najbardziej zależało na siłowni, internecie i bliskości centrum. Mój chłopak wolał zatrzymać się w większym spokojnym kompleksie z dużą plażą z dala od miasta. W drodze kompromisu zdecydowaliśmy się na duży hotel 4* oddalony 2km od głównej ulicy Sakkali. Posiada swoja prywatną plażę z zatoką oraz Fitness room czyli coś w rodzaju siłowni. Z internetem jest kiepsko, niby w pokoju jest WiFi ale płaci się za każde 15 minut korzystania. Dodatkowo strona może ładować się kilka minut albo w ogóle się nie załadować...
Pierwsze wrażenie nie było rewelacyjne, po przyjeździe okazało się że nie ma dla nas pokoju. Siedzieliśmy około 1,5h w lobby zdenerwowani na ta całą sytuacje. Były to jakieś problemy wynikające ze współpracą biurem podróżny. Mój chłopak cały czas kłócił się z recepcja, w końcu wywalczył na nas jeden z najlepszych pokoi, na najwyższym piętrze, przy samej recepcji z dwoma balkonami i pięknym widokami na baseny, zatokę i morze. Jednak warto było czekać. W kurorcie spędza się naprawdę dużo czasu,więc warto dobrze zastanowić się nad wyborem odpowiedniego miejsca.
Myślałam że w styczniu czekają nas pustki jednak okazało się że praktycznie wszystkie pokoje są zajęte. Około 85% gości to Rosjanie którzy są bardzo głośni i potrafią pić przez praktycznie cały czas. Jest tez trochę Holendrów, Niemców, Duńczyków i garstka Polaków. Obsługa hotelowa jest bardzo miła i oprócz małego incydentu na początku nie było z nią problemu.
Alkohol w opcji All inclusive nie zachwyca, owszem trzeba czasami coś wypić aby zwalczyć obce bakterie w organizmie ale na razie nie mogłam wypić więcej niż jednego drinka, po prostu nic mi nie smakuje – alkohole lokalne. Kilka razy zdarzyło mi się sięgnąć po shiszę i było to całkiem ciekawe doświadczenie.

Woda z kranu pozyskiwana jest z wody morskiej przez co chyba ma w sobie duzo składników –po ktorych skóra i włosy są miękkie przynajmniej taka jest moja obserwacja po kilku dniach pobytu. Morze jest bardzo słone i ma dużą wyporność. Mi pływa się trudniej, moim zdaniem przez to ze znajduję się tuz nad powierzchnią zużywam wiecej energii na "przemieszczanie się" dlatego idzie mi to wolniej niż w basenie. Mój chłopak na na odwrót, jemu pływa się łatwiej i szybciej bo twierdzi że nie musi zużywać energii na utrzymywanie się w górze. W zatoce zawsze mamy dużo miejsca :) Większość gości wybiera mały basen z podgrzewana wodą i barem na wewnątrz zamiast chłodniejszego morza.

Teraz już sama nie wiem jak jest tak naprawdę z tą wypornością i pływaniem, wiem jedno pływanie to aeroby które angażuja dużo mięśni – będę robić to dalej :)

CDN...





Pozdrawiam